środa, 17 grudnia 2008

Nad morzem

Ostatni weekend spedzilismy nad morzem. Podroz byla wspaniala, pogoda piekna, a towarzystwo Tomka i Emilki niezastapione. Wyruszylismy w piatek rano autobusem do Iskendurun, portowego miasta, gdzie nadmorskie ulice wygladaja jak w Miami. Widoki po drodze przepiekne - jadac z Antep na poludniowy zachod przejezdza sie przez gory.



Po drodze mielismy kilka przystnakow w malutkich miejscowosciach, gdzie policjant na pytanie "Sehir merekzi nerede?" (Gdzie jest centrum?) wybuchal smiechem. Pierwszy raz w zyciu plywalam lodka po morzu srodziemnym a Filip kolejny raz w zyciu wcinal kebaba z baraniny.







Sobota byla jeszcze fajniejsza, bo jak dzien ma nie byc fantastyczny skoro zaczyna sie go od sniadania na plazy? Wypozyczonym samochodem postanowilismy dotrzec wszedzie no i sie zaczelo: buszowanie w gaju mandarynkowym, gdzie mandarynki sa tak slodkie, jakby ktos grubo posypal je krysztalem, cytryny nie bladozolte, ale pachnace z daleka i nasycone kolorem a pomarancze walaja sie pod nogami; zachwyty nad bananowym drzewem; przystanki co piec minut zeby zapamietac piekne widoki; a przede wszytskim morze, morze, morze i wreszcie najprawdziwnsza kapiel w naprawde cieplej wodzie.



















Wieczorem dotarlismy do Antakyi, starozytnego miasta Antiochia, ktore zakladal jeden z przywodcow Aleksandra Wielkiego. Miasto polozone jest w dolinie, kiedy zjezdza sie do niego z gor jest niesamowity widok.
W niedziele podrozowalismy juz bez samochodu (przy oddawaniu go rano do wypozyczalni miala miejsce turecko-angielsko-polska dyskusja na temat ceny zgubionego na zbyt kamienistej drodze gorskiej kolpaka i jej proporcji do pozostawionego w baku paliwa. Wyszlismy z tego zwyciesko), za to nadal wzdluz morza. Slonce nadal przepiekne. Naprawde szkoda bylo wracac.









4 komentarze:

mania pisze...

kąpiel w grudniu przed świetami?

なな pisze...

OCH CUDOWNIE :) Zazdroszę, cudowne zdjęcie, zwłaszcza te ostatnie:) No i jak się was czyta i ogląda to muzyka na uszach ... :)))

burza pisze...

Rozumiem, że Kapadocja nie wypaliła?
Również zazdroszczę, szczególnie Anatkyi... Byłem w Adanie ale tam mi powiedziano: Antakya'ya bilet yok!

kocham to YOK!

Agata | tur-tur.pl pisze...

bosko bosko

O nas