


Diyarbakir. Stare miasto. Trochę przerażające nieoświetlone uliczki, a raczej korytarze wzdłuż wysokich murów. Spacerujemy dla przyjemności. Wszystko jednakowo szaro-piaskowy kolor. labirynt przerywany kolorowymi blaszanymi bramami i drzwiami, Na jednej z nich Krzyż Chrześcijański. Dzwonimy. Bez pudla. Odnaleźliśmy kościołek. Stary, niedoświetlony. Otwierany tylko w niedziele. Piękny. Obrządku.. hmm chyba syryjskiego. Co ciekawe, czego nie ma na zdjęciu rzeźba matki boskiej zakryta byla chustą.
Wyszukuje stare zdjęcia jako terapia na tęsknotę. I rada żeby łazić jak najwięcej bo na pewno się gdzieś dojdzie (mało odkrywcze, ale mam satysfakcję, że mam ten kościołek).
W Diyarbakir cale miasto jest piękne i stare, ale dla szukających zabytków z "przewodnika" można przeżyć wstrząs jak odwiedzając tę przeraźliwie starą katedrę. Z rzeźbionym w skale ołtarzem, śmietnikiem i pozostałością po ognisku na środku. Może kiedyś się to zmieni.

2 komentarze:
super. czekam na kolejne wyszperane niespodzianki :)
pozdrawiam serdecznie
jak się macie w Polsce?
wyszperajcie jakieś zdjęcia z podróży. czekamy:)
Prześlij komentarz