Dziś nie dużo o meandrach tureckiej kultury, bardziej prywatnie, plany i podsumowania. Otóż EVS czyli European Volunteer Service właśnie dobiega końca. Przypomnę, że jesteśmy tu niemal cztery miesiące. Dowody tego znajdziecie w archiwum postów. Czas jak z bicza trzasł uleciał nie wiadomo gdzie. Ostatnie dni były baaardzo pracowite, więc mało było o nas słychać na blogu. Choćby samo całowanie zarośniętych policzków znajomych turków na pożegnanie trochę zajmuje. Do tej pory otrzymałem 9 propozycji otworzenia restauracji z kebepami w Warszawie i 4 prośby o pomoc w otrzymaniu wizy (dodam, że część z moich rozmówców nie jest pewna którym dokładnie z krajów europejskich jest Polska). Do moich ulubionych pytań należy: "Ok ale kiedy wracasz?" :) Odczytuje to nieśmiało, że zostałem zaakceptowany i udało mi się trochę wtopić w codzienność życia Antepu. Powoli żegnając się z codziennością w Gaziantep (bardzo powoli o czym za chwile) podsumowuje moją pracę. Był Nizip o którym pisaliśmy dwa razy. Linki tutaj i tutaj :)
Były nasze własne projekty i zajęcia. Taniec i warsztaty filmowe.
Ja chodziłem na zajęcia do internatu Munir Onat Cocuk ve Genclik Merkezi, przez nas nazywanym Centre for Boys Under the Risk. Spędzałem tam zwykle wtorki. Chłopcy i miejsce fantastyczne, choć jak można się domyślać dość ubogie. W sumie wszyscy tam byliśmy zainteresowani głównie rozrabianiem i graniem w piłkę do blaszanego kosza. To miejsce i Ci ludzie zasługują na osobnego posta, więc teraz tylko dwa zdjęcia:
Przedwczoraj oficjalnie zakończył się kurs filmowy który prowadziłem w Gaziantep Genclik ve Kultur Dernegi po naszemu Youth Center. Zaczęło się skromnie wykładami w zimnej sali, potem w tej sali prąd wyleciał w powietrze i musieliśmy się przenieść. Potem było jeszcze skromniej. Koniec końców w liczbie od 3 do 5 uczestników zrealizowaliśmy przewrotne ćwiczenie filmowe. Publikacja wkrótce.
Nie będę opisywał wszystkich frustrujących sytuacji związanych z produkcją tego filmu. Niech "obroni" się sam. Przyjęcie filmu było chłodne. Pytania "czy później nie możesz dograć jeszcze paru scen żeby pokazać Youth Center w lepszym świetle" rozbawiły mnie do łez. Ja jestem zadowolony i dumny z współpracowników/uczniów. Montaż mój. Co dalej? To jeszcze nie koniec. Jutro kończy nam się nam wiza turecka i zezwolenie na pobyt czasowy, więc ruszamy na podbój Syrii, żeby wrócić do Turcji już jako turyści. Masallah Warto dodać, że już sama próba otrzymania wizy Syryjskiej była nie lada wyzwaniem. Trwało to ponad cztery godziny i nie obeszło się bez prośby o pomoc ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Ankarza. Ale się udało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
gratulujemy pobytu i wszystkich działań! swietnie ze byl blog
cudnie że był blog, ale poproszę o raporty z Syrii o ile to możliwe, rozumiem, że nie zamierzacie kończyć ?????
szkoda że już kończycie... życzę udanego pobytu w Syrii, której nie dane mi było odwiedzić, czekam na relację!
Dzięki za fajnego bloga :)
Prześlij komentarz