Niedziele tutaj zasadniczno niczym sie nie roznia od naszych - na ulicach dalszych dzielnic jest tak samo pustawo jak u nas, a w centrum mozna spotkac duzo rodzin na spacerze. My tez wloczylismy sie po miescie, w ramach oczywiscie programu EVS... Pogoda piekna wiec przy okazji zwiedzania miasta mialam niejedna szanse sie opalac.
W kazdym momencie ma sie szanse na kupienie czegos do jedzenia, tym razem mielismy dosc kebabow w jakiejkolwiek wersji i postawilismy na witaminy. Smak tych bananow byl naprawde bananowy.
Filip jednak zawsze jest glodny i w koncu zdecydowal sie na cos bardziej konkretnego. W papierze byl tavuk döner czyli kawalki kuraczaka zawiniete w pszenny placek.
No i wreszcie trafilismy do miejsca, na widok ktorego Filip powiedzial: Czuje sie jakw domu!
W upalne popoludnie moze zachciec sie pic (szczegolnie po kebabie). Jednak nie radze gasic pragnienia w takich przybytkach...
5 komentarzy:
nie moge uwierzyc ze tam jest tak cieplo... to musi byc jakies oszustwo!
hehe. zazdroszcze CI ze masz taka sloneczna pogode dookola siebie, bo u nas zimno i mokro jest...
az milo popatrzec, choc zal dupe sciska.
Pozdrawiam
Dzięki za zdjęcia. Nie tylko przestrzeni,ale przede wszystkim Was. Działają na mnie bardzo uspakajająco. Pilnuj Filipa.Nie pozwalaj mu jeść byle czego. Ugotuj mu coś lekkostrwnego.
mama
Szkoda, ze zdjecia nie umozliwiaja poczucia smaku (bananowe banany), pogody (mozliwosc opalania), zapachu - to akurat dobrze;) na wlasnej skorze. Byloby mega interaktywnie. Buziaki
Bananowe banany.. Miło :)
Pozdrawiam
Banan
Prześlij komentarz