W sobote bladym switem wolontariusza czyli kolo 9 wsiedlismy do jednego z oslawionych tureckich autobusow. Po dwoch godzinach miasto Urfa przywitalo nas pieknym sloncem. Z dworca poszlismy prosto ogladac oslawione stawy ze swietymi karpiami. Jak glosi legenda ich wody ocalily Abrahama od smierci w plomieniach. Wszytsko zaczelo sie, gdy prorok wyszedl z jaskini i chcial zniszczyc posagi poganskich bogow co rozsierdzilo panujacego wowczas Nimroda. Okrutny wladca rozkazal zrzucic Abrahama z zamku na szczycie gory prosto w ogien. I wtedy Bog zamienil plomienie w ogien, a rozzarzone wegle w ryby. Od tamtej pory miliony wiernych pielgrzmuje, by nakarmic karpie i modlic sie w miejscu narodzin Abrahama. (o czym bedzie mowa za chwile) Dookola stawow wyrosly meczety i piekny park. Okolica cudowna: zielono, spokojnie, w sam raz na piknik i odpoczynek po dlugiej podrozy.
Wokol stawow rzeczywiscie tlum, a nie bylismy przeciez w sezonie wakacyjnym. Na malych straganikach za pol liry mozna kupic pokarm dla ryb na blaszanym spodeczku i nakarmic sie do woli. Karpie, wbrew moim przypuszczeniom, okazaly sie calkiem szczuple i w niczym nie przypominaly spasionych mutantow z lazienek.
Kiedy karmieniu stanie sie zadosc,odpoczynek na lawce w przyjemnym cieniu i herbata w jednym z ogrodow pomoga na nowo zebrac sily, pilegrzym udaje sie na zamek, zeby spojrzec w dol oczami Abrahama. Droga kreta i dluga prowadzi na sam szczyt. Widoki - jak latwo sie domyslec - wspaniale. Po drodze w tyle zostaje okazaly meczet, widziany z wysokosci robi jeszcze wieksze wrazenie.
.
Na jednym z wielu dziedzincow jest wejscie do jaskini, gdzie urodzil sie i spedzil pierwsze szesc lat zycia Abraham. Sa oczywiscie osobne wejscia dla kobiet i mezczyzn, trzeba zdjac buty, zalozyc chuste i waskim korytarzykiem przecisnac sie do srodka, gdzie panuje pobozna atmosfera, a za szyba widac TO miejsce. (W okolicy jest tez jaskinia, w ktorej przechowywany jest wlos Mahometa, ale tam juz nie poszlismy.) Na dziedzincu znow park i lawki i odpoczywajacy wierni.
Po modlitwie czas na zakupy. Zaraz za meczetem zaczyna sie bazar, ktory ciagnie sie przez pol miasta. Dostac mozna doslownie wszytsko. No i oczywiscie zjesc obiad w jednej z malutkich lokantesi.
Na bazarze nie brak tez miejsc odpoczynku. Tu kilka herbaciarni dzialajacych zgodnie na jednym dziedzincu. Widzialam tez zaklad fryzjerski, tak maly, ze miescilo sie idealnie jedno krzeslo i zostawalo troszke miejsca do chodzenia wokol niego.
Kiedy zrobi sie ciemno, trzeba powoli wracac. Trzeba przyznac, ze zachody slonca w Turcji sa bardzo ladne.
4 komentarze:
Urfa jest świetna, najfajniejsze miasto na wschodzie w jakim byłem, niestety nie wdrapałem się na zamek, a oglądając wasze zdjęcia, widoki są świetne! Ale to dobrze, że jeszcze tam nie byłem ;) będzie po co wrócić!
Ślicznie tam jest :) A karpie faktycznie zaskakująco szczupłe, żeby Turcy wiedzieli co my z nimi robimy, co roku w Wigilię ... polałaby się krew :)
Kolejne miejsce jakie bym z chęcią odpowiedziła :)
spasione mutanty z Lazienek, dobre dobre
jak widzę te zdjęcia i krajobrazy to przechodzą mnie dreszcze. :)
Prześlij komentarz