Kiedy otwiera sie mape Syrii, z lewej strony jest siatka drog, z prawek cienka linia Eufratu i trzy kropki - miasta, a posrodku - nic. Pustynia zaskakuje, przynajmniej mnie zaskoczyla. Gdziekolwiek spojrzec tylko zolto i barazowo. Slonce odbija sie od ziemi. Piasek. Nie ma sie gdzie schowac!
Inaczej ocenia sie odleglosci. Pagorek wydaje sie blisko, wiec ide. Po pieciu minutach marszu jest nadal w tym samym miejscu. Oczy pieka. Sila pustynnego zludzenia jest nieziemska. Od razu przypominaja mi sie opowiesci o zielonych oazach.
Posrodku tego wielkiego nic, stoja resztki starozytnego miasta Dura Europos, zbudowanego na polecenie Aleksandra Macedonskiego. Sciany zlewaja sie z piaskiem i nie wiadomo jakim cudem nadal stoja. Ale nawet posrod nich nie mozna sie schowac. Niebo nad pustynia jest niewarygodnie szerokie.
Wczoraj w Antep byla okropna, bardzo gesta mgla. Mgla okazala sie chmura otaczajaca miasto. Chmura okazala sie gestym wiatrem z Syrii, wynikiem wielkiej burzy piaskowej na pustyni. Piasek wscinal sie wszedzie. Wszytskie samochody stojace na ulicy pokryte sa gestym, brazowym kurzem. Krzesla w naszym salonie zmienily kolor, wystarczy, ze zostawilam na noc uchylone okno. Obudzilam sie z ukurzonymi wlosami. Pustynia dosiegnie cie wszedzie.
A moze by tak zostac pustelnikiem? Tylko najlepiej z drugim pustelnikiem...
2 komentarze:
niezle. to jest jaka sinna planeta
Setki razy to sobie próbowałam wyobrazić. Dzięki za tego posta. A kwestię zostania pustelnikiem też chyba kiedyś rozważałam, z podobnym skutkiem :)
Prześlij komentarz